sobota, 5 marca 2016

motoryka mała u 15-miesięczniaka, pudełka skarbów i trochę o zabawkach

Już dawno chciałam napisać o zabawkach i jakoś się za to nie zabrałam. Skupię się w tym poście na ostatnich ulubionych zabawach 15-miesięczniaka (czyli przekładanie, wysypywanie, wrzucanie) i troszkę wspomnę o naszych zabawkach, ale mam nadzieję że do tematu jeszcze wrócę.

Mały ostatnio ostro się wziął za motorykę małą ;) (czyli rozwój manualny, rozwój chwytu). Piekł już ze mną pierniczki, robił kartki na Boże Narodzenie. Próbuje już sam jeść łyżeczką (chociaż często trzyma ją odwrotnie, tak że się z niej wylewa), gęste rzeczy jak miód, jogurt potrafi już sam nabrać. Nakłuwanie na widelec też już całkiem mu wychodzi przy nie zbyt twardych i nie za małych pokarmach. Sam pije z kubka otwartego już od jakiegoś czasu (zwykłego, z uchwytami po dwóch stronach). Wcześniej próbowaliśmy krzywy kubeczek doidy cup, myślę że przez krótki czas był pomocny. Już przechodzę do zabawek i zabaw. Ostatnio najlepsze zabawy to wysypywanie, ale uwaga - też zbieranie i wrzucanie z powrotem - dlatego uczymy się też odkładać rzeczy na miejsce i sprzątać.

Przydają się różne małe słoiczki, pojemniczki z zawartością, np:



Niebawem lecimy do Polski to przywiozę coś z zapasów moich przydasi, które tam zostały (mam na myśli koraliki itp.).

Zabawki mamy w pudełkach/koszach podzielonych tematycznie (poza jednym z wielkim miksem). To pomysł zaczerpnięty z treasure box - pudełka skarbów, jakie widziałam kiedy jeszcze z niemowlakiem chodziliśmy do "play groups". Nasze pierwsze pudełka skarbów (z tego co pamiętam) zawierały kubeczek, butelkę z dużą nakrętką, gryzaki, szyszkę, obowiązkowo lustereczko i klucze (to zostało do dziś),a teraz doszedł portfel z kartami (to była jeszcze do niedawna ulubiona zabawka), korale mamy (też super zabawka), myszka do komputera, latareczka z przyciskiem, ramiączko od sukienki - ot, takie "dziwne", a jednak "normalne" zabawki lubi nasz syn ;) To pudełko miks:

*to z Maybelline to lustereczko


Tu pudełko z piłkami:


To z zabawkami drewnianymi:


To z literkami:


No i są też klocki:



Co lubimy (zabawki)?

Lubimy zabawki drewniane, mały też je lubi, szczególnie takie gdzie części nabija się na patyk. Nie radzi sobie jeszcze ze wszystkimi (niektóre mają małą dziurę i trudno trafić), ale idzie mu coraz lepiej. Lubimy klocki Duplo (to chyba mama najbardziej, chociaż nie mogę się doczekać Lego!), ale nasza zabawa narazie wygląda tak: rodzice łączą i budują, a mały rozłącza (chyba powinnam napisać rozwala) budowle. Fajna zabawa, ale czekamy na rozwój ;) Lubimy książeczki, ulubiona to ze zwierzątkami (realne zdjęcia), a już koniecznie musi być kotek i piesek. Lubimy magnesy na lodówkę ze zwierzątkami. Mały rozróżnia ich już coraz więcej (tzn. jak powiesz "przynieś osiołka" to na 90% weźmie osiołka, no ale jak powiesz "przynieś pieska/kotka" to już na 100% się nie pomyli).

Co nawet lubimy ale nie chcemy już więcej?

Pluszaków. Mamy 3 misie (na pierwszym uczyliśmy się wiązać chustę, dwa pozostałe dostaliśmy) i chyba się pozbędziemy przynajmniej jednego. Mały się nimi nie bawi. Przytuli od czasu do czasu, ale sporadycznie. Za to lubi przytulać pluszowego kotka, więc ten z nami póki co zostanie. Szczeka pluszowym pieskiem, więc piesek też ok. Pluszowy dinozaur gania małego i robi baa-baa-baa, zabawa fajna. Ale pluszaków już nie chcemy. Mamy wystarczająco, a nawet za dużo.

Czego nie lubią rodzice, mały lubi, ale nas jest większość więc już nie chcemy?

Nie chcemy plastikowych świecących grajków. Mamy mało - i dobrze, w zasadzie mamy 3 grajki plastikowe i 3 pluszako-grajki, ale chcemy zabawki tego typu ograniczyć do minimum. Są badania mówiące że grające zabawki wbrew pozorom nie poprawiają rozwoju mowy, a wręcz wydłużają w czasie. Na pewno też nie rozwijają kreatywności. Nie chcemy żeby nasze dziecko oczekiwało od zabawek że będą skakać, tańczyć i śpiewać na lodzie. Od tego jest wyobraźnia, którą chcemy wspierać i rozwijać.

Co na prezent?

Co w takim razie chcielibyśmy dostać w prezencie? Książeczki są zawsze super. Ale uwaga - przejrzyjcie je przed zakupem - czy to w ogóle nadaje się do czytania dziecku? Dostaliśmy jedną książkę która była kupiona w jakimś tanim dyskoncie i niestety jest dość nieudana. Napisana prymitywnym językiem, historyjki bez wyraźnej puenty i jakieś dziwaczne. Poza książkami Duplo (innych klocków nie potrzebujemy, dostaliśmy też już jedne inne plastikowe), w przyszłości na pewno Lego (dla mamy ;) ), puzzle i gry planszowe - ale to jeszcze trochę musimy poczekać ;-) Będę robiła listy fajnych pomysłów zabawkowych, już niedługo.

Pozdrowienia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz