czwartek, 24 marca 2016

Moje kompetentne dziecko


Jakiś czas temu przeczytałam książkę Jespera Juula pt.: „Twoje kompetentne dziecko”. Świetna książka, otworzyła mi oczy na to jak bardzo dziecko odczuwa i wczuwa się w emocje dorosłych, jak niesamowicie je odtwarza, chociaż czasem sami je ukrywamy i udajemy coś innego. Pamiętam, że najbardziej dotknęła mnie historyjka o tym dlaczego dziecko płacze kiedy mama zostawia je w przedszkolu, a nie płacze kiedy robi to tata. U nas też tak było. Po prostu ja nie byłam na to gotowa. Ogromnie żałuję że mój urlop macierzyński był tak krótki, z drugiej strony wszystko się dobrze potoczyło i maksymalnie korzystam z moich „flexible hours” na doktoracie. Mój urlop trwał 3 miesiące. Zaczął się 2 tygodnie przed terminem porodu (w 38 tyg.). Cała ciąża była super, bezproblemowa, więc mogłam sobie na to pozwolić – żeby pracować tak długo. Chociaż w UK to raczej norma, w PL słyszałam że dziewczyny idą na urlopy i w 7 miesiącu, ja się dobrze czułam, więc dla mnie praca do 38 tygodnia była w porządku. Dlaczego urlop taki krótki? Bo grant kończy się w sierpniu 2017 i każde przedłużenie jest bezpłatne, a maksymalnie mogę w sumie przedłużyć o rok. Więc zostało mi 9 miesięcy z mojej puli za free, tak na wszelki wypadek na później. Mogłam wziąć więcej, np. 6 miesięcy, ale wszyscy mówią że ciężko się wyrobić z doktoratem w 3 lata i nastawiają się na dłużej. W każdym razie nieźle sobie poradziliśmy, po moim urlopie mąż był pół roku w domu, potem trochę wymian, teściowie na miesiąc, potem Święta i dużo wolnego i tak od stycznia, w wieku 13 miesięcy nasz malec zaczął chodzić do domowego przedszkola na 30h/tygodniowo. Ale odbiegam od tematu kompetentności. Tak – on wyczuwa wszystkie nasze emocje i wczuwa się w nie idealnie. Dużo rozumie (a może wszystko?) i bardzo dużo już umie (mówię o dziecku 16-miesięcznym). Dlaczego dużo umie? Bo mu na to pozwalam, proste. Unikam komunikatów typu „uważaj bo..”, „nie, bo spadniesz/przytniesz/zepsujesz..” itd. Zamiast tego pozwalam mu na przewracanie się (to bardzo ważne, wiem że niektórzy rodzice nie pozwalają), wspinanie na schody/meble, pozwalam mu też dotykać noża, zbliżać się do świeczki itd. Oczywiście czuwam i jestem blisko, asekuruję kiedy trzeba i uważam z nożem i świeczką, tłumaczę też że gorące/ostre itd, ale pozwalam, nie ograniczam. Czasem nie mogę wyjść z podziwu ile to dziecko już umie, ile rozumie. A czasem niestety zapominam. Jesteśmy teraz w Polsce, wśród cioć-babć-wujków. Bardzo dużo jest „uważaj bo”. Nie chcę się z nimi przekomarzać, nie będę im tłumaczyć, bo rozumiem ich dobre zamiary. Ale niestety już się przez to też sama zapomniałam. Mąż mi dzisiaj zwrócił uwagę że mi się udzieliło. I potem zrobiłam to jeszcze raz. Mały wkładał ręce do buzi. Coraz bardziej i głęboko, tak że już prawie wymiotował. Wyjmowałam mu te ręce, a on w kółko swoje. W końcu zrozumiałam że on tego chce. I kiedy go zapytałam – A może ty chcesz zwymiotować? Zrobił to i zwymiotował skórkę z kiełbasy. Tak, moje dziecko potrzebowało zwymiotować, jego żołądek potrzebował pozbyć się tej skórki, a ja nie zrozumiałam tego od razu. Dobrze przypomnieć sobie o kompetencjach swojego dziecka. I dobrze teraz, w okresie przedwielkanocnym, bo kiełbas i wędlin pewnie będzie dużo, więc już wiem na co uważać.
Moje kompetentne dziecko bardzo dużo umie i rozumie.

I rozwija się niesamowicie.


Mój 16-miesięczniak umie chodzić po schodach (czasem jeszcze z pomocą, ale dużo robi sam, na pewno umie sam wchodzić, troszkę gorzej ze schodzeniem), jeść widelcem (BLW jest cudowne, mamy teraz rezultaty), sam nosi śmiecie do kosza, sam obiera banany i mandarynki (bardzo to lubi!), przynosi buty i kurtkę kiedy wychodzimy.. To takie małe sukcesy które w tej chwili przychodzą mi do głowy. Raz spadł ze schodów, skończyło się naszym wspólnym płaczem i małym siniakiem. Nie raz się przewrócił, krew póki co była raz - po zderzeniu z szafką w łazience. Asekuruję go, kiedy na placu zabaw wychodzi wysoko, pewnie że się martwię i jeszcze uczę mu ufać, ale widzę rezultaty w jego samodzielności. Jest świetnie.

Polecam wpisy:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz