Zmieniłam baner. Bo tak teraz wygląda moje życie: praca-dom-praca-dom. Po pierwszym miesiącu takiej bieganiny przyznam że nie jest źle, ale ciągle brakuje czasu. Dużo muszę myśleć na przyszłość, planować, szczególnie co i kiedy w labie, żeby potem nie siedzieć tam w weekendy (co i tak się zdarza i ma swoje plusy, w sensie np. wolnego sprzętu, ale wolałabym przynajmniej dwa całe dni w tygodniu spędzać z rodziną). Mały nieźle daje sobie radę z tatą. No i tata z małym też. Przychodzą na karmienie jak muszę zostać dłużej, ale czasem udaje mi się też kończyć pracę koło 14.00. Początek nie był taki łatwy - były płacze i wahanie taty, ale teraz są śmiechy-chichy ;) Dobrze się razem bawią. Mały też już coraz więcej potrafi, coraz więcej pamięta, jest super. Z mlekiem nam się póki co udaje - odciągam, mrożę, mamy też jeszcze jakiś zapas, nie dokarmiamy go żadnym sztucznym. Droga butelka dla nas się nie sprawdziła (może ktoś chce odkupić w dobrej cenie?), zwykła tommee tippee jakoś lepiej działa. Kupiliśmy też podgrzewacz do butelek z tej samej firmy, dużo tacie ułatwia. Chustujemy cały czas i w końcu sprzedajemy wózek. Wykorzystaliśmy go raz. Niech mówią co chcą, u nas tylko stoi niepotrzebnie, bez wózka będzie wygodniej.
A w pracy? Miesiąc pracuję nad odcięciem his-tagu z mojej proteiny. Najpierw musiałam zrobić proteazę TEV (miałam plazmid, ekspresja w E.coli). Wyszło super, czyściutka ;)
Oczyszczanie dwuetapowe, chromatografia powinowactwa i żelowa. W międzyczasie zrobiłam zapas proteiny też dla kolegi, tak samo ekspresja w E.coli i oczyszczanie dwuetapowe. No i potem była pierwsza próba odcięcia his-tagu, która niestey nie wyszła. Użyłam 1mg proteazy na 100mg proteiny (następnym razem spróbuję więcej) i zostawiłam na dializę 20-godzinną w 4 st. w buforze fosforanowym (pH=7.4). Proteina bez tagu powinna wyjść we frakcji flow-through (jak to się mówi po polsku?) przy użyciu kolumny niklowej, nie było. Cała w eluacie, czyli z tagiem. Jeśli jakiś biotechnolog ma dla mnie jakieś sugestie, chętnie posłucham. Mimo wszystko myślę że sporo zrobiłam przez pierwszy miesiąc po powrocie. A nad his-tagiem będę jeszcze pracować.
Pozdrawiam czytających!
Wiesz co podziwiam Cię, zrobiłaś na prawdę dużo ! Nieźle sobie radzicie, grunt to dobra organizacja i współpraca synka :) U nas nie szło zamienić cycka na butelkę z moim mlekiem za cholerę :D Jak czytam o Twoich laboratoryjnych zmaganiach to tylko w uszach mi brzęczą jakieś hasła, no nic nie pamiętam ! Z resztą biotechnologia jakoś mnie nie kręci, nie przyswajam tego. Ale powodzenia !! flow-through,,nie wiem może po prostu przepływ :P?
OdpowiedzUsuńSylwuś - bardzo dobrze, że praktycznie wykorzystujesz czas oraz że przystosowałaś męża do opieki nad małym. To bardzo ważne, by mężczyzna umiał sobie radzić w różnych sytuacjach i wspierać swoją kobietę. Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuń