Który to już tydzień? Chyba 31? Tak coś mi podpowiada numerek zapisany w kalendarzu, ja przestałam już liczyć. Wiem że termin mam na 21 listopada i wystarczy że to pamiętam ;)
Moje plany na przyszłość?
Chcę pracować do 7 listopada. Biorę tylko 2 tygodnie wolnego przed terminem. Tutaj to w sumie "w normie", ostatnio na konferencji gadałam z mamą (przyjechała na konferencję z 4-miesięcznym bobasem!), która mówiła że przy drugim dziecku pracowała do wyznaczonego terminu. I tak urodziło się później, jak i poprzednie, więc spodziewała się że raczej to jeszcze potrwa. Potem biorę 3 miesiące urlopu. Krótko? Moja koleżanka z pokoju mówiła że przy pierworodnym wzięła 21 dni, a była po cesarce... Kończyła wtedy magisterkę i nie miała możliwości zostania na dłużej, powiedziała że nie daliby jej skończyć (ona z Egiptu, chyba tam kończyła). Potem tatuś ma w planach wzięcie kolejnych 3 miesięcy i ewentualne rozkręcanie swojej działalności.. eh, powodzenia mu! Poza tym ma mi przynosić małego do pracy na karmienie :) Jestem w 100% za karmieniem piersią, zdrowe, naturalne, mam nadzieję że szybko się z Danielem nauczymy ;) Po 3 miesiącach laktator i rest room w pracy, tam jest nawet taki super fotel i podnóżek, jak tu:
zdjęcie z: http://www.mothercare.com/Tutti-Bambini-Deluxe-Reclinable-Glider-Chair-and-Stool---Beech/219578,default,pd.html |
A jak się czujesz?
Zaczynam nienawidzić to pytanie. Niby takie ok, sympatyczne, ale ileż można...
Czuję się dobrze, pracuję, więc mam głowę zajętą, w weekendy odpoczywam, po pracy też raczej odpoczywam - nie mam obowiązku przynosić pracy do domu, czasem przywlekę jakiś artykuł którego i tak nie przeczytam. Trochę bolą mnie plecy, ale mąż kupił piłkę, więc dobrze mi się na niej siedzi. Ze zgagą radzę sobie siemieniem lnianym - jest super! Mały trochę tam skacze i się rusza - to bardzo przyjemne. Czytałam że jak już się urodzi, to dalej można czuć te fantomowe ruchy - http://mataja.pl/2014/08/cialo-po-porodzie-fantomowe-kopniaki-i-inne-rzeczy-ktore-moga-zaskoczyc/
Jakieś obawy?
Póki co porodu się nie boję. Mam dobre nastawienie, chcę rodzić w domu w basenie z moją kochaną położną Emmą. No i kochanym mężem, który mam nadzieję wykaże się dużą cierpliwością. Polecam książkę:
Bardzo ładne wydanie po polsku. Ja ją kupiłam w wersji English, bo chcę ją później dać Emmie - chociaż nie wiem, może czytała, ale to nic. Po Polsku kupiłam "Poród naturalny" tej samej autorki. Jak przeczytam to zrecenzuję tutaj.
Bardziej się boję tego co będzie po - baby blues, wszystko nowe, w końcu będziemy rodzicami pierwszy raz.. Czytam sobie takie ciekawostki:
http://mataja.pl/2014/08/obnazamy-polog-czesc-2-co-nieco-o-wydzielinach-placzacych-macicach-i-pelnych/
http://mataja.pl/2014/03/depresja-poporodowa-czy-mozna-jej-uniknac-aspekt-rodzinno-kulturowy/
Boję się że teściowie przyjeżdżają... Tego to chyba najbardziej. Z jednej strony spoko, bo będzie pomoc, z drugiej strony ja nie wiem kiedy dojdę do siebie, czy będę w dobrej formie czy nie.. Będzie też moja siostra (z tego faktu to akurat się bardzo cieszę!) i brat męża, więc będziemy musieli zmieścić 4 osoby w jednym pokoju, w drugim będzie nasza trójka. Do tego - nie mamy mebli, materacy, talerzy, krzeseł i w ogóle to się przeprowadzamy do tego mieszkania za 3 tygodnie i dopiero się będziemy urządzać, a oni przylatują 16.12-01.01, moja siostra 18.12-30.12.. Będą Święta, więc raczej dobra atmosfera, ale jak my się zmieścimy? I choinka? ;) Nie wiem, boję się konfliktów wynikających ze zbyt dużego zagęszczenia na zbyt małej powierzchni. Miałam nadzieję że będą krócej :P Ale cóż, może jeszcze im będę dziękować, nie wiem, zrelacjonuję jak daliśmy radę. PS. Oni raczej nie wiedzą co to baby blues i rodzicielstwo bliskości.. Eh.
To chyba tyle na dziś z zapisków ciążowych. Miał być post o 2D NMR i nawet mam niezłe wyniki, to może w końcu coś pokażę... Next time.
Spokojnie, poradzi Pani sobie ze wszystkim! :)
OdpowiedzUsuńSylwio ! Widać, że warunki w pracy masz bardzo dobre !!! To nie ma się o co martwić, a jak rodzina przyjedzie też będzie dobrze. Pomyśl sobie, że przyjeżdżają tylko na chwilę, potem odjadą i będziecie pisać i tęsknić. Buziaki *))
OdpowiedzUsuńDzięki, pewnie macie rację ;)
OdpowiedzUsuń