czwartek, 19 czerwca 2014

o doktoracie, ciąży i życiu, czyli z Manchesteru słów kilka

Dzisiaj troszkę dłuższy post i wielowątkowy - w końcu długo się nie odzywałam (dzięki Basiu za zmobilizowanie!). Podzielony, z podtytułami - nie musicie czytać wszystkiego ;)

Ciąża a doktorat.

Tak, tak, jestem w ciąży, dowiedziałam się w marcu. Nie chciałam zdradzać tego od razu, ale zaczął się 5 miesiąc, więc chyba już mogę :P Jakoś niby człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że w końcu może się tak stać, a jednak te dwie kreski na teście zadziwiają niesamowicie. Nie żeby nie sprawiło to radości - pewnie że sprawiło, w końcu mieliśmy się leczyć na niepłodność, ale dlaczego akurat teraz, kiedy wszystko zaplanowane, doktorat czeka i jak to będzie??? - tak myślałam w marcu. W 8 tygodniu w końcu się odważyłam i napisałam mail do Manchesteru. Zdawałam sobie sprawę, że mogę dostać odpowiedź typu see you next year, ale musiałam grać w otwarte karty, miałabym przylecieć w sierpniu i powiedzieć Dzień dobry, jestem Sylwia i zaraz idę na macierzyński? A zresztą nie musiałabym mówić, byłoby widać ;) W każdym razie z niepewnością czekałam na odpowiedź. A jaka była? W wolnym tłumaczeniu - Spoko, nie ma sprawy, chcesz zacząć wcześniej? Kocham ten uniwersytet!!! No i tak oto zaczęłam doktorat 1 czerwca. /o ciąży, finansach z tym związanych i macierzyńskim napiszę więcej niedługo/

MIB - Manchester Institute of Biotechnology

- tak się nazywa miejsce w którym pracuję. Jakby ktoś chciał zajrzeć na stronę, to jest TU. Pierwszy tydzień co najmniej w połowie upłynął mi na szkoleniach health&safety (w tym specjalne związane z ciążą) i organizacji, ale poza tym była 3 dniowa konferencja, w której wzięłam udział jako słuchacz i wyjadacz darmowych obiadów. Co do tej organizacji to wszystko bardzo sprawnie i szybko. Jako standardowe wyposażenie na początek dostałam laptopa. Poza tym okazało się że w instytucie mamy sklep, w którym podając numer grantu można kupić prawie wszystko - począwszy od zeszytów, długopisów, segregatorów, dziurkaczy, nożyczek, a nawet gumki i temperówki (taak, wszystko kupiłam z grantu), po szkło, odczynniki itd. I to tylko te bardziej "skomplikowane" trzeba kupować ze swojego grantu, bo "zwykłe" elektrolity, i "podstawowe" roztwory, probówki, eppendorfy, sterylne pipety, rękawiczki itd. są na wyposażeniu labu i są kupowane z jakichś labowych funduszy. Niczego nie brakuje.
Jedyne co musiałam zamówić spoza instytutu to zestaw pipet (a tak na prawdę to zrobiła to za mnie kochana techniczna Michi) - no i mam pięć pięknych nowiutkich pipet w zakresie 0,2 µl do 5 ml.


 To takie zdjęcia z komórki z mojego miejsca w labie, ale niewiele tu widać, poza tym już jest u mnie bardziej "bogato" na stole ;)

A i jeszcze taka ciekawostka - woda destylowana leci z kranu (są trzy kurki - ciepła kranówka, zimna kranówka i destylowana), nie ma żadnego noszenia baniaków jak to było na UW.

Co do czasu pracy to pracuję od 9 do 17, nie ma problemu jak chcę wyjść wcześniej, a później póki co nie mogę ;) Mają taką zasadę że nowi pracownicy pracują tylko w oficjalnych godzinach otwarcia budynku przez 3 miesiące, potem można prosić o zgodę na overtime, a teraz moja karta działa tylko od 9 do 17. Wyjść po 17 jeszcze mogę, ale już nie wejdę ;)

O życiu, mieszkaniu i nowym mieście.

Przyjechaliśmy do Anglii trochę wcześniej, mój mąż nawet sporo wcześniej, bo będąc jeszcze w PL dostał przez internet pracę pod Cambridge. Więc najpierw byliśmy trochę tam - Cambridge to przepiękne miasto, jeśli zależy Wam na ładnym miejscu, polecam poszukać tam doktoratu. No ale w końcu musieliśmy zebrać manatki i przeprowadzić się do Manchesteru. Mieliśmy umówione chyba 3 miejsca na oglądanie pokoju, mąż oglądał (kiedy ja byłam w pociągu na trasie Cambridge-Manchester, on szybciej śmignął swoim jednośladem) i doszedł do wniosku że są okropne. Kiedy dojechałam sprawdziliśmy na komórce gumtree, zadzwoniliśmy w jeszcze jedno miejsce i tego samego dnia już tam mieszkaliśmy :) Szybko poszło. Mam 40 min na piechotę do pracy, pokój jest ok, chociaż całe mieszkanie średniej klasy, ale jak na temporary accommodation jest całkiem spoko. To jedno z lepszych ujęć:



Jest jeszcze szafa, szafka, półki, dwa krzesła i fotel. Cena: £300, w tym wszystkie opłaty i internet. Oczywiście trzeba było też zapłacić taki sam depozyt, ale ogólnie to bardzo tanio.
 Mieszka z nami Brytyjczyk, Brytyjka, Litwinka i Nigeryjczyk. Bardzo sympatyczne towarzystwo, można pogadać, ale też nikt sobie nie wchodzi w drogę. Bezproblemowo.

Za 2-3 miesiące chcemy się już przeprowadzić do czegoś tylko dla siebie, najlepiej 2 pokoje, nie za daleko ode mnie z pracy i w ładnej okolicy. Dlaczego od razu tak nie szukaliśmy? Bo w Anglii niestety wynajmem mieszkań zajmują się AGENCJE. Taka mafia, która musi wiedzieć o Tobie wszystko - stan konta, referencje z poprzedniego mieszkania, referencje od pracodawcy, no i oczywiście trzeba im zapłacić za udostępnienie mieszkania, zdjęcie go z rynku ofert, podpisanie umowy itd... Nie takie proste dla kogoś, kto dopiero przyjechał. Dobrze że na gumtree można znaleźć pokój bezpośrednio od właściciela.

Manchester. Nie jest to za specjalnie ładne miasto. Centrum głośne i brudne, nie ma za bardzo co pozwiedzać. Za to jest sporo pięknych zielonych parków i nad rzeką też jest ładnie. Są różne miejsca i różne dzielnice - niektóre zadbane, a niektóre wyglądają jak śmietnik. Będę się musiała zastanowić co pokazać znajomym, kiedy ktoś nas odwiedzi, bo nie wszystkich widok parków zadowoli ;) Ale coś się znajdzie.

Na tym kończę dzisiejszą opowieść z Manchesteru.
Czytających pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny!

3 komentarze:

  1. A właściwie to dlaczego zamawiałaś nowy zestaw pipet? Przyjmują zasadę, że każdy pracuje na swoich?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ażeby przyuczyć się j angielskiego istnieje masa wybiegów korepetycje angielski. Aż do w największym stopniu daninie atrakcyjnych zaliczyć oczywiście można kursy językowe, lecz my chcemy przedstawić wam tryb darmowy natomiast jednocześnie niezwykle interesujacy. Są to to jest korki j język szekspira na skype w środku na próżno. Korzystając sposród tej metody spotkasz figury, jakiego znają język angielszczyzna w ogromnie nietrafnym szczeblu natomiast pomoga Ci go podszkolić obok użyciu tej web strony http://preply.com/pl/warszawa/korepetycje-sposród-angielskiego Tutor z angielskiego za posrednictwem skypa za daremnie są nadzwyczaj dziwna możliwość w celu figury gumtree, które chca poznać pierwiastek w sąsiedztwie paralelnym kontakcie z tzw native speakerami. Oczywiście można trafić na jednostce Syreni gród skromniej ewentualnie z wiekszym nateżeniem znające język niemniej gdy upraszczać korepetycje sposród online skypa native speaker to naprawde badawcza wybór w celu płatnych kursów jezykowych.

    OdpowiedzUsuń