niedziela, 29 czerwca 2014

Ciąża w Anglii

O opiece w czasie ciąży, badaniach i w ogóle jak to jest zorganizowane w Anglii możecie poczytać w wielu miejscach w internecie, ale postanowiłam napisać też parę słów od siebie.

We wczesnej ciąży podobno opieka jest dość kiepska (czytaj: prawie żadna) i wiele osób na to narzeka - nie wiem, ja akurat byłam wtedy jeszcze w Polsce. I dobrze że byłam jeszcze w Polsce, bo dowiedziałam się że mam niski poziom progesteronu, przyjmowałam leki i miałam wczesne usg aż 3 razy (tutaj wczesne jest tylko w 12 tygodniu, potem w 20, już w połowie ciąży), uważam że byłam pod dobrą opieką dobrego ginekologa-naprotechnologa (dr Maciej Barczentewicz, Lublin - http://www.macierzynstwoizycie.pl/, jakby ktoś chciał więcej informacji to chętnie udzielę, bardzo gorąco polecam!). Jak jest w Anglii na początku ja wam nie powiem, ale opowiem jak było w moim przypadku.

Po przyjeździe (przylocie) podstawowe rzeczy które trzeba załatwić to nr NHS (taki NFZ, opieka zdrowotna) i NIN (National Insurance Number - ten z kolei potrzebny już do pracy). Żeby je dostać: 1. Trzeba gdzieś mieszkać i mieć potwierdzenie adresu. 2. Zadzwonić pod drogi numer infolinii: https://www.gov.uk/apply-national-insurance-number (nie wiem czemu, ale ta infolinia zżera okropnie). 3. Umówić się na spotkanie do Job Centre. Tam w wyznaczonym czasie będzie rozmowa i po ok. 4 tyg. listem przyjedzie NHS, a po ok.6 tyg. NIN. Jednak w moim przypadku czekanie na numer NHS znacznie przeciągało wszystko, zwłaszcza że zbliżał się wielkimi krokami 20 tydzień i czas na usg. Poszłam do najbliższej przychodni i zapytałam czy zarejestrują mnie bez tego NHS, dałam potwierdzenie z Job Centre że czekam. Zgodzili się jakoś bez problemu i umówili mnie do lekarza ogólnego (GP- General Practitioner).
Lekarz zmierzył mi ciśnienie, zapytał jakie badania miałam w Polsce, jakie przyjmuję leki itd. Umówił mnie z położną (midwife), bo to położne tutaj prowadzą ciążę. Pierwsze spotkanie z nią trwało jakieś 15 min - ciśnienie, waga i wypytywanie - o historię medyczną, choroby w rodzinie itd. Kolejne spotkanie z inną położną miałam już w szpitalu - trwało ok. 1 godzinę - krew, mocz, ciśnienie i znowu wypytywanie, tylko teraz bardziej szczegółowe. Dostałam plik dokumentów które mam mieć przy sobie na każdej kolejnej wizycie.


Teraz czekam na usg.  Termin mają mi przysłać listem w przeciągu tygodnia.
Od położnej dostałam też masę ulotek, książeczek itd., w tym też paczuszkę od bounty, w której był m.in. kupon na kolejną paczuszkę do odebrania w sklepie (np. Superdrug). Poszłam jeszcze tego samego dnia i dostałam to (odpuściłam sobie fotografowanie ulotek, których też było dużo):


Bardzo fajny ręczniczek dla dzidziusia ;) A skoro zaczęłam już o darmowych próbkach, gratisach i innych tzw. freebies, to nazbierało mi się ich już całkiem sporo :)

Po zarejestrowaniu na tej stronie: http://www.emmasdiary.co.uk/ dostaniecie możliwość wydrukowania 3 kuponów - 2 paczuszki na okres ciąży i jedna po narodzinach dziecka. Do odbioru np. w Argosie. Zawartość tych dwóch ciążowych (bez ulotek) prezentuje się tak:


Z kolej po zarejestrowaniu tutaj: http://www.cgbabyclub.co.uk/ dostaniecie całkiem przydatny pamiętnik-notatnik na czas ciąży (korzystam) i krówkę zabawkę.


Oczywiście przy okazji tych wszystkich rejestracji maili reklamowych co niemiara, ale miło dostawać rzeczy za darmo, prawda? ;) Na stronach są też konkursy, jak coś wygram to dam znać ;)

Poza tym byliśmy z mężem na warsztatach dla przyszłych rodziców w Mothercare, przyjemne i pożyteczne - oczywiście reklamowanie wózków, nosidełek itd., ale w końcu i tak nas to interesuje, a spotkanie było ciekawe no i darmowa paczuszka:


I tym sposobem póki co darmowym powoli gromadzimy wyprawkę ;)
Pozdrowienia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz