piątek, 29 stycznia 2016

doktorat i macierzyństwo II

Godzina 21.53.
Dziecko wykąpane i śpi spokojnie już od 20.00.
Dom posprzątany, pranie zrobione, rozwieszone, obiad na jutro gotowy (tydzień męża, on zrobił).
Zabawki poukładane, rzeczy z szafek w kuchni, które malutkie rączki z taką pasją wyjmują, pochowane. Cisza, spokój. Niesamowite. To jeden z tych dni, kiedy wszystko się udaje, takie też się zdarzają.
W pracy wszystkie próbki które miały być puszczone, są. Wyszłam koło 15.00 (zostawiłam ostatnią próbkę na NMRze żeby się sama robiła), zdążyłam kupić prezent na urodziny rocznej dziewczynce na jutro, odebrałam Małego o 16.00 - tak, jak było umówione. Wszystko idealnie. Jeszcze zdążyliśmy zrobić mały spacer (słońce u nas zachodzi później niż w Polsce, zgodnie z internetem dzisiaj o 16.43). Dzień idealny. Warto uwiecznić w internecie ;)

2 komentarze:

  1. i u mnie nawet takie dni sie zdarzają. Rzadko bo rzadko, ale jaka wtedy jestem szczęśliwa ! Cieszę się, że tak Wam się wszystko ładnie układa. Jakoś tak zmylił mnie tytuł ( macierzyństwo II)..no wiesz :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to druga część do postu o tytule doktorat i macierzyństwo ;-) Macierzyństwo II mam nadzieję że będzie, chcę żeby było, ale najlepiej jak już doktorat będzie się kończył ;-)

      Usuń