czwartek, 17 lipca 2014

jeden dzień z mojego doktoratu - czyli co ja tam właściwie robię

Za przyczyną mojej przyjaciółki zdałam sobie ostatnio sprawę z tego, że ludzie którzy nie mają doświadczenia pracy w labie, na prawdę nie wiedzą co ja tam właściwie robię.
Stąd dzisiejszy post - o tym co i jak, szczególnie dla tych nie-labowych. Zapraszam!


Mój dzień w MIB wygląda tak:
Zwykle zaczynam o 9.00 (chyba że trzeba przyjść wcześniej, sprawdzić O.D. - absorbancję proteiny która jeszcze "rośnie" albo zrobić coś innego na szybko. Wcześniej moja karta ograniczała godziny pracy do 9-17, teraz mogę już wchodzić kiedy chcę, chociaż to jeszcze nieoficjalnie). Moje główne stanowisko pracy wygląda tak:


Skupię się teraz na jednym wybranym dniu i spróbuję go odtworzyć dla Was (bo tak na prawdę to każdy dzień jest inny, sama planuję co mam robić, idąc za bardzo ogólnym rozkładem od promotora; to mi się bardzo podoba w nauce - samodyscyplina i stawianie celów sobie, oczywiście gdybym zaniedbała pracę, nie miała wyników, "opieprzała się w labie", to pewnie ktoś by na to zwrócił uwagę, ale ja nie z takich ;) poza tym jak najwięcej chcę zrobić przed macierzyńskim i lubię to, co robię!).

Zadania na dzisiaj:
1.Concentration Assay - sprawdzić stężenie starego enzymu sprzed 5 lat (spektroskopia UV-Vis)
2.Posiać bakterie (przygotować produkcję nowego enzymu)
3.Zamówić chlorek amonu z izotopem azotu 15N
4.Napisać coś do Literature Review (takie sprawozdanie literaturowe z tego czym będę się zajmować, koło 20-30 stron, mam na to czas do 10 września).

Co robię? Najpierw przygotowuję sprzęt do zadania nr 1. Np. buszuję po szafach w poszukiwaniu odpowiedniego szkła (o pojemności jaka mi potrzebna).


Rozmrażam enzym - normalnie siedzi sobie w -80 st. C.


Idąc za skryptem z internetu (coś w tym stylu: http://www.bio-rad.com/LifeScience/pdf/Bulletin_9004.pdf ) przygotowuję standardy i kolejne rozcieńczenia mojego enzymu. Jest ładny gradient kolorów, więc na oko wygląda dobrze ;)


Nie jestem pewna wyjściowego stężenia - w końcu mam je sprawdzić, dlatego orientacyjnie najpierw sprawdziłam stężenie na NanoDrop. Taki spektrofotometr, do którego starczy kropelka 2 mikrolitry. Fajna sprawa ;)


Kiedy wszystko mam gotowe, idę do właściwego spektrofotometru i mierzę absorbancję (z której wyliczę sobie stężenie enzymu, na podstawie znanych stężeń standardów).


Zostało jeszcze opracować wyniki.


I tak robi się godzina 12.00. Pierwsze zadanie skończone, czas na przerwę na lunch! 30-45min na stołówce, miło przegadane z koleżankami i kolegami po fachu ;) /nie jest tak zawsze, w dniu kiedy robiłam te zdjęcia żeby opisać dzień, miałam czas na przerwę, dzisiaj nie, różnie bywa, chociaż na pewno zdecydowanie częściej nie ma problemu żeby ją zrobić/

 Przechodzimy do zadania 2. Tu wszystko z zegarkiem w ręku, w sterylnych warunkach, przy ogniu, nie było czasu na zdjęcia za bardzo..



Kiedy w szalkach Petriego chłodził się agar, była chwilka na kawę ;)


A potem zrobiła się 16.00. Buszowanie w internecie żeby znaleźć tanio i dobrze ;)


Znalazłam - w Cambridge (tylko akurat nie tym w UK, a w Stanach). 280$ za 6g. To i tak taniej niż Sigma.

I na końcu cokolwiek z mojego pisania (niewiele miałam już na to czasu w tym dniu, o 17.15 wyszłam z pracy).


Podsumowanie: zadania wykonane, dzień pracowity, ale czas na przerwy też był. Dobrze :)

Bywa i tak że trzeba wrócić w nocy na chwilę.. Ostatnio przed dodaniem IPTG czekałam na absorbancję 0,6. O 17.00 było 0,03. O 20.00 0,4. O 22.40 upragnione 0,6. Pracę skończyłam o 23.00, ale po drodze zaliczyłam basen i kolację w restauracji z mężem, więc nie było źle ;)

Mam nadzieję że cokolwiek przybliżyłam z mojego życia w pracy, nie chce mi się tu opisywać co to jest spektrofotometr, szalka Petriego itd., kto chce znajdzie w internecie ;)

Pozdrawiam!!!

2 komentarze:

  1. Powodzenia Ci życzę i wytrwałości na doktoracie. Pracowicie, pracowicie ale na pewno warto. Ja dopiero zaczynam studia i jak na ten moment jestem zadowolona. W tej chwili mam bzika na punkcie laboratorium, nawet tworzę takie moje małe domowe laboratorium. ;) Przy okazji polecę Ci sklep, gdzie kupiłam bardzo tani sprzęt, GoogLab. A Ty miałaś jakieś kryzysy w swojej pasji czy nigdy Ci się to nie zdarzyło? Ja czasami mam jeszcze wątpliwości czy dam radę ale mam nadzieję, że szybko miną :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszedłem tutaj szukając właśnie, czym jest spektrofotometr. Wprawdzie się nie dowiedziałem, ale fajnie było przeczytać.

    OdpowiedzUsuń